Psa i człowieka łączą setki tysięcy lat razem. Przez cały ten czas relacja między tymi dwoma gatunkami układała się różnie na różnych kontynentach świata. W Polsce dla niektórych pies nadal jest synonimem żywego alarmu przy budzie na grubym łańcuchu, co na szczęście staje się już tylko historią, jednak dla znacznej większości, bo aż dla ponad 80% badanych, którzy wzięli udział w socjologicznym badaniu w 2017r pies jest nie tylko przyjacielem czy towarzyszem, a członkiem rodziny. I właśnie to określenie chciałabym wziąć dziś pod lupę.
Kiedyś 'traktować kogoś jak psa' oznaczało traktowanie kogoś bardzo źle, jak istotę mało ważną, która nie zasługuje na większą uwagę, czy szacunek. Powiedzenie to na szczęście nie jest już aktualne, a pies jako pies, przestał być traktowany jak rzecz i z 'czegoś' stał się 'kimś'. Dla wielu ludzi pies jest członkiem rodziny- uwzględnia się go w wyjazdach na wakacje, na ślubach, rodzinnych obiadach, zabiera na wycieczki, niektórzy organizują urodziny dla swoich psich przyjaciół, ubierają w modne ubrania, kupują prezenty na święta, czy dzień dziecka. I dla większości wydaje się to być urocze, miłe, jest wyrazem miłości do członka swojej rodziny. A jak jest naprawdę? Co z tego wszystkiego rozumie i lubi sam pies?
Człowiek próbuje nadać ludzkie cechy wszystkiemu co zaczyna mieć dla niego większe znaczenie, tak jakby ludzkie cechy miały większą przewagę i były ważniejsze niż cechy innych istot- ot ludzkie ego nabierało tempa przez tysiące lat, więc nadal wydaje nam się, że to co ludzkie jest lepsze. I w przypadku psa człowiek wcale nie myśli inaczej. Określenie 'członek rodziny' nadaje psu w naszych oczach wyższy status, dla samego psa określanie go jakkolwiek- nie ma większego znaczenia, z kolei dla człowieka nazwanie czegoś/kogoś jakimś określeniem, które przybliża go do bycia 'prawie' człowiekiem zmienia bardzo wiele. Dla wielu opiekunów psów, członek rodziny=człowiek i to mocno odbija się na samych psach, bo jeśli traktuje się istotę inną niż człowiek jak człowieka, to jej potrzeby gatunkowe idą w odstawkę. Człowiek nie ma popędu łowieckiego, nie ma potrzeby gryzienia, nie musi zbierać informacji zapachowych, bo przecież ma od tego oczy, więc z automatu nie uwzględnia tych rzeczy w życiu psiego członka rodziny. Zmienia się to dopiero najczęściej wtedy, gdy pojawia się jakiś problem w postaci niezrozumiałego zachowania ze strony psa.
Pies w przeciwieństwie do człowieka- jest drapieżnikiem. Tak! Nawet te najmniejsze rasy, które zmieścić można w kieszeni, są drapieżnikami. I to, że człowiek postrzega je bardziej jako żywe maskotki lub ukochane 'psie dzieci', to czysta ujma dla tych stworzeń! Noszenie na rękach, ubieranie w kolorowe sweterki (nie mam nic przeciwko, jeśli to ma na celu ochronę przed zimnem, ale ubieranie w piżamki do snu, to sami przyznajcie, nielekka przesada!), ciągła uwaga, obserwacja 'o zobacz Pikuś się drapie, o spójrz jak ładnie śpi, chodź Pikuś po kiełbaskę, o zobacz jak liże sobie jajka', przytulanie, głaskanie, gdy tylko podejdą, ciągłe gadanie do nich jak do dzieci, nie uczenie ich nowych rzeczy, a wręcz wzbranianie się przed uczeniem czegokolwiek, podtykanie pod nos smakołyków, no i oczekiwanie, że ludzkie towarzystwo to szczyt ich marzeń, że będą szczęśliwe leżąc na kanapie cały dzień, raz na jakiś czas wychodząc na spacer, na którym nawet nie będą mieć czasu na psie ploteczki. PIES TO NIE CZŁOWIEK. Nieważne jak bardzo ludzie by tego chcieli. Pies obwąchuje tyłek drugiemu psu, tarza się w padlinie, zjada śmierdzące rzeczy, zamiast wzroku bardziej polega na węchu, pies musi gryźć, musi biegać, musi wchodzić w krzaki i węszyć, musi chodzić na spacery, nawet jak ma do dyspozycji wielki ogród, musi wąchać psie kupy i psie siki- musi bo się udusi i już. Taka jego natura i takie jego potrzeby. Jeśli człowiek nie akceptuje natury swojego psiego członka rodziny lub nie pozwala psu być psem, to nie powinien nazywać go członkiem rodziny, ba! w ogóle nie powinien mieć w rodzinie psa. I wcale nie chodzi tylko o to, że niezaspokojone psie potrzeby to najczęstszy powód występowania zachowań niepożądanych, ale także o to, że psy traktowane jak ludzie, wcale nie są szczęśliwe. Są psy, które nie wykazują zachowań niepożądanych pomimo niezaspokojonych potrzeb, ale są niezrozumiane i po omacku poruszają się w ludzkim świecie, są sfrustrowane lub tak znudzone swoim życiem, że nawet nie próbują być psem na nowo, bo po prostu nigdy się to nie udaje.
Pies to nie człowiek i może być członkiem rodziny, bez traktowania go jak człowieka- to niczego mu nie ujmuje, a wręcz przeciwnie. Jeśli ludzie chcą dobrze dla swoich psów to powinni bardziej stać się psami- zacząć uczyć się swoich psów i od swoich psów, zamiast zmieniać psa w kogoś kim nie jest. Psy uczą nas naprawdę wielu rzeczy, ważnych i potrzebnych. Co ważne- nie potrzebują do tego mowy i nie starają się zmieniać ludzi. Im wystarczy to, że jesteśmy sobą. Czemu ludziom nie wystarcza to, że psy są po prostu psami?
Comments